Stal doznała kolejnej porażki. Tym razem lepsi okazali się piłkarze Polesia Kock. Poniżej relacja ze spotkania zaczerpnięta z serwisu sportekspres.pl.
Wielbiciele wszelkiej maści statystyk dotyczących Polesia mogli w ciemno stawiać wszystkie pieniądze na to, że podopieczni Artura Dadasiewicza zdobędą w starciu ze Stalą Poniatowa dokładnie cztery bramki. Zawodnicy lidera z Kocka upodobali sobie tę właśnie liczbę i w niemal wszystkich domowych spotkaniach czterokrotnie pokonują golkipera rywali. Wyjątkiem był mecz z Hetmanem Gołąb, w którym zdobyli trzy trafienia więcej. – Znów wygrywamy na własnym boisku, znów strzelamy cztery bramki, można więc powiedzieć, że wszystko w normie – śmieje się kierownik Polesia, Leon Filipek.
Jeżeli goście przyjechali do Kocka z zamiarem zachowania zerowego konta strat to trener Konrad Gołebiowski szybko musiał zmieniać plany, ponieważ Karol Rycaj wyprowadził Polesie na prowadzenie z prędkością francuskiego TGV. Pomocnik miejscowych otrzymał świetne podanie od Grzegorza Górala i w sytuacji sam na sam z Danielem Piłatem okazał się bezbłędny. Prowadzenie gospodarzy podwyższył kwadrans później niezawodny Arkadiusz Adamczuk. Była to jednak jedna z najbardziej przypadkowych bramek w krótkiej karierze Adamczuka, ponieważ zdobyta tzw. centrostrzałem.
Drugą połowę Polesie rozpoczęło niemal identycznie jak pierwszą odsłonę – druga minuta gry i piłka zatrzepotała w siatce Stali po wykorzystanej sytuacji oko w oko z Piłatem. Różnicę stanowią jedynie personalia strzelca, którym okazał się Kamil Nakonieczny. – Bramki zdobyte tuż po rozpoczęciu obu połów skutecznie podcięły nam skrzydła i przekreśliły szanse na wywiezienie jakichkolwiek punktów z Kocka – komentował na gorąco po meczu Gołębiowski.
Gospodarze nie zamierzali jednak poprzestać na „jedynie” trzech zdobytych bramkach i dołożyli upragnione czwarte trafienie, które zapisał na swoje konto najlepszy na boisku Rycaj. – Mieliśmy jeszcze kilka świetnych sytuacji, ale ewidentnie swojego dnia nie miał Góral. Grał naprawdę bardzo dobrze, ale już drugi mecz z rzędu brakuje mu szczęścia pod bramką rywali. Objęliśmy samodzielny fotel lidera i miejmy nadzieję, że pozostaniemy na nim do końca rundy – kończy Filipek.
.
Polesie Kock – Stal 4:0 (2:0)
Stal: Piłat – Pyć, Grajper, Frączek, D. Pyśniak, S. Szuwalski (65 Gorczyca), Radziejewski, Miazga, Pikuła, Kucharczyk, Siekierka. Trener: Konrad Gołębiowski.
.
Piłkarze pragną podziękować przede wszystkim kibicom, którzy niezłomnie mimo passy porażek wspierają swój zespól i po raz kolejny licznie stawili się w Kocku.
źródło:własne, sportekspres.pl
stalowcy.COM
Czytaj również:
Tagi: Polesie Kock