O godzinie 16:00, a nie o 20:00 i przy naturalnym dziennym świetle, a nie przy sztucznym oświetleniu jak pisaliśmy Stal pokonała w Przemyślu Polonię 0:1. Nasza zapowiedź o zagraniu meczu przy sztucznym oświetleniu była oczywiście Prima Aprillis’owym żartem, żartem jednak już nie jest fakt, że Stal w końcu zagrała na zero z tyłu, „Jurek” strzelił co miał strzelić i nasza sytuacja w tabeli nieco się poprawiła.
ZAPRASZAMY do przeczytania relacji zaczerpniętej ze strony Polonii.W inauguracyjnym meczu, gospodarz Polonia Przemyśl podejmowała drużynę Stali Poniatowa. Mecz poprowadziła trójka sędziowska z Krosna, sędzią głównym był Pan Dawid Wierdak, który wzorowo poprowadził dzisiejsze spotkanie. Pierwsze minuty meczu to w zasadzie wymiana podań, dopiero w 16 minucie, kiedy doskonałą piłkę od Gosy dostał Wanat mógł w tej akcji pokusić się o gola lecz lekko poniosła go wyobraźnia i wykonał o dwa zwody za dużo, czego efektem była strata piłki w polu karnym. Trzy minuty później, Arek Gosa znalazł lukę między obrońcami i oddał silny strzał lecz wprost w bramkarza. Następnie bramce gości zagroził Waldemar Jaroch ale i tym razem bramkarz Stali był ustawiony w dobrym miejscu. Zawodnicy z Poniatowej do głosu doszli dopiero w 31 minucie, kiedy po zamieszaniu w naszej obronie jeden z zawodników oddał bardzo silny strzał, ale nowy bramkarz Polonii Ruslan Mazur wyciągnął się jak struna i popisał się świetną interwencją. Dziesięć minut później goście po kolejnym zamieszaniu w naszym polu karnym wpakowali piłkę do siatki lecz ze spalonego i sędzia bramki nie uznał. W pierwszej połowie dobra i składna gra Polonii, przez pierwsze 30 minut goście nie mieli groźnych sytuacji, wynik do przerwy to 0-0.
Druga połowa szybko zaczęła przynosić ciekawe akcje, już w 49 minucie nad samą poprzeczką główkował Arek Gosa. 51 minuta to fatalny błąd prawego obrońcy naszej drużyny, który nie zauważył swobodnie biegającego na skrzydle zawodnika Stali. Ten dostał piłkę z drugiego skrzydła, na swojej drodze miał tylko jednego obrońcę i bramkarza i wystarczył jeden zwód aby zawodnik gości zdobył gola z 16 metrów. Winę za tę bramkę na pewno ponosi obrońca oraz bramkarz, który nie do końca miał trudną piłkę do wyłapania. Polonia, chcąca odrobić straty, dochodziła do pola karnego i tam się gubiła, grała na stojąco. Punktem napędzającym naszą drużynę był Riabyj Mykhaiło, który świetnie dostrzegał swoich zawodników i zagrywał im bardzo dobre piłki. W 69 minucie Waldek Jaroch dostał piłkę tuż przed bramkarza i trafił mu w nogi. 70 minuta to groźne dośrodkowanie Mykhaiło lecz nikt tego nie wykończył, 74 niewykorzystana akcja Jarocha, 85 to strzał Gosy w ręce bramkarza. Wynikiem 0-1 zakończyło się spotkanie między Polonią a Stalą. Mecz ogólnie ciekawy, sporo akcji, dośrodkowań i strzałów. Niestety Polonia miała kilkanaście nie wykorzystanych akcji, a przyczynił się do tego na pewno świetnie broniący bramkarz gości. Miejmy nadzieję, że spotkanie z Unią Nowa Sarzyna da nam upragnione 3 punkty i zwiększy szanse na utrzymanie się w III lidze.
Źródło: własne / PodkarpacieLive.pl / mkspolonia.pl