W rundzie wiosennej sezonu 2010/2011 w Stali Poniatowa mają grać przede wszystkim wychowankowie. Klubu nie stać na spektakularne transfery. Dlatego prezes Jerzy Dębicki skupił się na prowadzeniu rozmów z obecnymi zawodnikami, w sprawie ich pozostania w zespole.
– Nadal negocjujemy z piłkarzami i myślę, że trzech lub czterech przyjezdnych graczy u nas pozostanie. Resztę stanowić jednak będą miejscowi. Za dużo czasu już zmarnowaliśmy.
Przez kilka sezonów graliśmy armią zaciężną, teraz chcielibyśmy postawić na naszych zdolnych wychowanków. Nie mamy zresztą środków, żeby płacić zawodnikom tyle, ile by chcieli. Rozglądamy się również za sponsorami, którzy mogliby nas wspomóc – mówi prezes Dębicki.
Na pewno na wiosnę w Poniatowej nie zagrają Tomasz Ryczek, który nie zostanie wykupiony z Korony Kielce, a także Mateusz Chmielnicki. Ten drugi od dawna trenuje już z czwartoligową Lublinianką. Czy w tej sytuacji działacze Stali mogą liczyć na utrzymanie w III lidze?
– Trudno powiedzieć, na co będzie nas stać. Do końca nie wiadomo jeszcze, jaką drużyną będziemy dysponowali. Chcielibyśmy uchronić się przed degradacją, ale wszystko rozstrzygnie się na boisku – dodaje nowy sternik „żółto-niebieskich”.
Źródło: Dziennik Wschodni