Tymi słowami trener Sławomir Kozłowski tłumaczy porażkę Stali w Rejowcu. – W pierwszej połowie wpuścił dwa gole i to ustawiło mecz. W drodze powrotnej powiedziałem chłopakom w autokarze, że daję im tydzień na to, aby zaczęli normalnie trenować. Jeśli nie, to w sobotę poprowadzę ten zespół ostatni raz, bo zrezygnuję. To nie drużyna siatkarska żebym miał po siedmiu zawodników na treningach. – czytamy dalej.
Nic innego jak tylko śmiać się ze słów, wydaje się, poważnego człowieka. Bartłomiej Jakóbczyk, bramkarz Opolanina wpuścił w miniony weekend nawet trzy bramki, a mimo to jego drużyna potrafiła mecz wygrać. Proponujemy więc aby trener Kozłowski zastanowił się dlaczego bramkarz wpuszcza te gole. Pierwszym obrońcą powinien być napastnik i za defensywę odpowiada cała drużyna.
Zgoła inaczej spotkanie ze Spartą widział jej trener, Zbigniew Wójcik: – Jak się stwarza dziesięć sytuacji do strzelenia bramki to na grę też nie można narzekać. Szkoda jedynie, że zabrakło skuteczności, bo wygralibyśmy jeszcze wyżej.
Bramkarza nie sposób obwiniać za „dziesięć” sytuacji, które stworzyli rywale. Dobrze, że nasi bramkarze (w Rejowcu zagrało ich dwóch, każdy po 45 minut) wpuścili w takim razie tylko cztery bramki…
Panie trenerze radzimy więc porażki brać na klate. Taki zawód gdzie za wyniki odpowiada trener.
źródło: dziennikwschodni.pl, własne
stalowcy.COM
Czytaj również:
Tagi: Sławomir Kozłowski