Stal Poniatowa cudem utrzymała się w IV lidze w ubiegłym sezonie rozgrywkowym, ale włodarze klubu dość szybko wyciągneli z tej lekcji wnioski. Aktualnie poniatowianie nie prezentują może wielkiej piłki i mają stosunkowo łatwy kalendarz, ale wykorzystują ten czas w możliwie jak najlepszy sposób i są już na piątym miejscu w tabeli, co jest sporym zaskoczeniem. Dość spokojnie do tematu podchodzi jednak szkoleniowiec Stali Henryk Kamiński. – Zakładaliśmy sobie grę w środku tabeli, w tym celu poszerzyliśmy kadrę bo była trochę zbyt wąska. Piąte miejsce po sześciu kolejkach? Myśleliśmy, że będzie nawet lepiej. Mieliśmy dobry układ i rywali w naszym zasięgu, poza rezerwami Bogdanki.
Nie wszystkie mecze przebiegły jednak po jego myśli. – Szkoda porażki z Huczwą w pierwszej kolejce. Trochę ją zlekceważyliśmy chociaż to może zbyt wielkie słowo. Oni zaczęli bardzo dobrze, zaskoczyli nas agresywną grą, pressingiem, wracali, podwajali, a my nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Szkoda tej porażki, ale potem jechaliśmy do Podlasia i stamtąd jakieś punkty musieliśmy przywieźć. W tej chwili jesteśmy zadowoleni z tego co mamy, zmiany kadrowe trochę nas podbudowały. Chcieliśmy zdobyć jak najwięcej punktów by od razu złapać środek tabeli i mieć pewność, że jakaś wpadka nie zepchnie nas od razu poniżej dziesiątego miejsca. Potem będzie nam trudniej, silniejsi rywale, zaczną się studia – opisuje Kamiński. Stalowcy będą chcieli w najbliższych tygodniach jeszcze poprawić ten dorobek. Zagrają bowiem z Lutnią Piszczac oraz ryckim Ruchem i w tych meczach nie stoją na przegranej pozycji. Najważniejsza w tym kontekście według trenera jest długa ławka rezerwowych. – W Żmudzi nie grało czterech podstawowych zawodników, Węgorowski, Lewczuk, Miazga i Pikuła, ale mieliśmy ich kim zastąpić i było dobrze. Jeżeli ominą nas kontuzje to będziemy solidnym zespołem środka tabeli – przewiduje.
Przy okazji pierwszych meczów Stali w obecnym sezonie nie sposób zapomnieć o Jarosławie Wyroślaku, który wrócił do Poniatowej i swoimi bramkami tchnął w zespół nowego ducha.- On wciąż ma rezerwy – śmieje się trener. – Na tyle okazji, które ma to jego skuteczność jest daleka od stuprocentowej. Faktem jest jednak to, że piłka go szuka i umie znaleźć się na boisku – dodaje.
Podsumowując początek sezonu w wykonaniu Stali wszyscy związani z klubem są zgodni – kierunek budowy zespołu obrany w ostatnich miesiącach jest słuszny i należy się go trzymać.
źródło: lubgol.pl
Czytaj również:
Tagi: Henryk Kamiński, IV liga, Jarosław Wyroślak, Stal Poniatowa