Co zdecydowało o wysokiej porażce pana drużyny z Podlasiem?
– Na pewno mieliśmy sporego pecha. Nie chcę się tłumaczyć, ale to my pierwsi zdobyliśmy bramkę, która jednak nie została uznana. Byłem na linii podania przy tej sytuacji i naprawdę wydawało mi się, że nie było spalonego. Sędzia podejmował też kontrowersyjne decyzje w dwóch innych przypadkach. Także chodziło o spalone i w obu z nich również mam wątpliwości, czy były słuszne. Po tym, jak straciliśmy gola już zupełnie z moich graczy zeszło powietrze. Inna sprawa, że Podlasie objęło prowadzenie w niecodziennych okolicznościach. Karolowi Kurzępie przydarzył się fatalny błąd.
Po takim wyniku na inaugurację wasze szanse na utrzymanie zdecydowanie zmalały?
– Na pewno teraz będzie jeszcze trudniej. Spróbujemy się jednak szybko pozbierać i zrehabilitować się za tą porażkę już w kolejnym meczu. Nie mamy nic do stracenia i nadal zamierzamy bić się o pozostanie w III lidze. Mimo że mamy młodą drużynę to do kolejnych spotkań nie możemy podchodzić tak bojaźliwie.
Jak w debiucie wypadł Wojciech Boniaszczuk?
– Bardzo pozytywnie. Na pewno lepiej zaprezentował się w drugiej połowie, ale i tak jestem z niego zadowolony. Oddał kilka groźnych strzałów i na pewno było jednym z naszych pewniejszych punktów w niedzielnym spotkaniu z Podlasiem.
A kiedy do drużyny wróci Karol Strug?
– Mam nadzieję, że na trzeci lub czwarty mecz tej rundy Karol będzie już gotowy. Zmaga się jednak z kontuzją kolana i nie chcemy, żeby wrócił zbyt wcześnie, bo potem może się okazać, że będzie miał rundę z głowy. Na razie przechodzi zabiegi i myślę, że najwcześniej za dwa tygodnie będzie mógł wznowić treningi. Potem będzie jednak potrzebował jeszcze trochę czasu, żeby wrócić do formy.
Źródło: Dziennik Wschodni
Czytaj również:
Tagi: Podlasie Biała Podlaska, Tomasz Jasik, Trener Stali Poniatowa