Bieżący sezon nie zaczął się zgodnie z oczekiwaniami trenera Zbigniewa Kuczyńskiego, a także kibiców Tomasovii Tomaszów Lubelski. Wygląda jednak na to, że „niebiesko-biali” powoli wychodzą na prostą. W sobotę Tomasovia wykorzystała atut własnego boiska i wygrała ze Stalą Poniatowa 2:0.
Miejscowi zdecydowanie przeważali i już w pierwszej połowie powinni rozstrzygnąć losy meczu. Niestety nie po raz pierwszy w obecnych rozgrywkach tomaszowianie nie grzeszyli skutecznością.
Zwłaszcza Przemysław Wawryca. 22-latek trzy razy stawał oko w oko z Karolem Kurzępą, ale za każdym razem musiał uznać wyższość bramkarza gości.
Nieskutecznych napastników Tomasovii wyręczył jednak w 23 minucie Mateusz Chmielnicki. Akcję rozpoczął Wawryca i to on zagrywał w pole karne Stali. Były gracz Avii i Wisły Puławy przeciął to podanie i wpakował piłkę do swojej siatki tuż przy słupku.
W drugiej połowie gracze trenera Kuczyńskiego mieli już mniejszą przewagę, ale w 58 minucie podwyższyli swoje prowadzenie. Ponownie asystę może sobie zapisać Wawryca, który wystawił piłkę Jackowi Kusiakowi, a ten zdobył swojego trzeciego gola w tym sezonie.
– Gdybyśmy po pierwszej połowie prowadzili 5:0 to myślę, że przyjezdni nie mogliby mieć żadnych pretensji. Po raz kolejny nie popisaliśmy się jednak pod bramką przeciwników.
Czy powoli dochodzimy do wysokiej dyspozycji? Cieszy druga wygrana z rzędu, ale także drugi mecz bez straty gola. Myślę, że w takiej formie możemy jechać do Przemyśla po kolejne trzy punkty – ocenia szkoleniowiec zespołu z Tomaszowa Lubelskiego.
Źródło: Dziennik Wschodni